wtorek, 20 lutego 2018

KS. LAURENTY (WAWRZYNIEC) Z ZATOR ZATORSKI 1615-1632



W trzy miesiące po ustąpieniu z Parafii Stoczek Księdza Noskowskiego kolator Marcin Olędzki prezentował biskupowi nowego plebana, a dotychczasowego administratora parafii Księdza Laurentego (Wawrzyńca) z Zator Zatorskiego. W miesiąc później, w obecności Dziekana Kamieńczykowskiego odbyła się uroczystość instalacji nowego plebana. Ksiądz Zatorski był śniadym mężczyzną lat około czterdziestu, niskiego wzrostu, szczupłym i małomównym. Parafianie początkowo odbierali go jako osobę spokojną, łagodną i niezaradną, wkrótce jednak okazało się, że pozory często mylą.
Nowy pleban obejmował parafię w czasach względnie spokojnych, choć na kresach Rzeczypospolitej w Inflantach toczyła się już wojna ze Szwedami, która rozpoczęła się jeszcze za początków panowania Zygmunta III Wazy. Pomimo zawarcia rozejmu w 1611r., na mocy którego Polska odzyskała utracone w inflantach ziemie lata dwudzieste XVII wieku przyniosły kolejne starcia dwóch państw. Najeźdźca zajął Inflanty i dotarł aż do Gdańska. W 1627 r. Polska zwyciężyła w bitwie morskiej pod Oliwą, a dwa lata później został zawarty rozejm w Starym Targu. Szwedzi na mocy tego układu pobierali opłaty celne i zatrzymali Inflanty bez Gdańska i Królewca. Sytuacja polityczna Rzeczypospolitej nie była wprawdzie bezpośrednio odczuwana na ziemi stoczkowskiej ale odgłosy wojny słychać było coraz wyraźniej.
Ksiądz Zatorski doskonale znał powody rezygnacji swojego poprzednika, stąd chcąc zyskać przychylność przełożonych musiał zadbać o odzyskanie parafialnego majątku. Do pracy zabrał się z całą energią ale i roztropnością. Aby dobrze przygotować się do odzyskania beneficjum pierwszy rok urzędowania poświęcił na zebranie i analizę wszelkich możliwych dokumentów. W tym celu dwa razy udał się do Konsystorza Pułtuskiego oraz do grodów Kamieńczyka i Liwa. Kiedy jego wiedza poparta udokumentowanymi dowodami była już wystarczająca rozpoczął poszukiwanie kościelnej własności. W 1616 roku wytoczył proces przed trybunałem królewskim Markowi i Andrzejowi Wodyńskim dziedzicom Miedznej, synom Pana Jana Wodyńskiego Wojewody Podlaskiego o zabrane nieprawnie dwie włóki (włóka – ok. 18 ha ziemi ornej) na Drgiczu. Sądził się również z Panem Łochowskim dziedzicem Łochowa oraz dzierżawcami z Wielgiego i Mrozowej Woli. Wszystkie te procesy wygrał czym zdobył szacunek parafian i zbudował autorytet także poza granicami parafii. Poważał go też z wzajemnością kolator Marcin Olędzki o co było tym łatwiej, że na linii kolator pleban nie było sporów majątkowych. 
Pleban Stoczkowski zarządzając sprawami parafii bacznie przyglądał się nie tylko sprawom majątkowym. Jego uwagę wkrótce zwrócił stan moralności oraz gorliwości w wierze parafian, na który jak mniemał zgubny wpływ miały zlokalizowane w pobliżu kościoła karczmy. Było ich trzy: jedna należała do kolatora Olędzkiego, druga do Pana Wodyńskiego dziedzica Miedznej i trzecia do samego plebana. Surowo zganił odbywające się w nich w niedzielę i święta huczne zabawy, a muzykantom zabronił na nich grać. W karczmie plebańskiej zakazał sprzedaży gorzałki pozwalając jedynie na miód i piwo. Jego interwencja wkrótce przyniosła spodziewane rezultaty. 
Ksiądz Zatorski będąc osobą niezwykle energiczną miał też baczenie na wiele innych spraw parafialnych. Nie zaniedbywał szkółki, którą z braku altarzysty prowadził wraz z organistą. Interesował się losem kmieciów, ganiąc tych właścicieli i dzierżawców dóbr, którzy nadmiernie ich obciążali i zbyt surowo traktowali, szczególnie w Wielgiem i Kołodziążu. Szlachcie z Wielicznej wytykał procesy jakie toczyła między sobą o drobne sprawy. Dziedzicom zalecał stopniowe znoszenie powinności w naturze na rzecz danin pieniężnych (czynszowania), co było mniej uciążliwe dla poddanych. 
Pleban potrafił wszystkie te sprawy prowadzić tak zręcznie, że zamierzone efekty osiągał, a przy tym nikt nie czuł się dotknięty czy obrażony. Jego szczególna aktywność oraz zręczność i przede wszystkim skuteczność prowadzonych działań nie mogła nie zostać zauważona. Biskup Płocki Hieronim Cielecki w uznaniu zasług Księdza Zatorskiego nagrodził go kanonią swojej katedry (kanonik kapituły katedralnej lub kolegialnej - kapłan odznaczający się nauką i prawością życia, który za gorliwe wypełnianie posługi został powołany przez biskupa diecezjalnego do grona doradczego biskupa, czyli w poczet członków kapituły katedralnej lub kolegiackiej), co było wielkim wyróżnieniem. Biskup Cielecki prawdopodobnie zamierzał powołać plebana stoczkowskiego do pracy przy swoim boku jednak plany te udaremniła jego śmierć w dniu 6 kwietnia 1627 roku. 
Ksiądz Laurenty z Zator Zatorski pozostał plebanem w Stoczku do 1632 roku, kiedy to przeniósł się w okolice Płocka. Pozostawił po sobie bardzo dobre wrażenie zarówno jako kapłan duszpasterz jak i zarządca parafialnego majątku. Do końca swojego pasterzowania pozostawał w bardzo dobrych relacjach z parafianami i kolatorem Marcinem Olędzkim.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz